Kolejnego ranka, gdy tylko wchodzę do kuchni, Julia zaczyna mi coś
opowiadać.
- Za niecałe dwa tygodnie uciekniemy. Nie mów o tym ani słowa, bo
inaczej nici z mojego planu. - mówi ściszonym głosem, kolejno opowiadając co zrobimy.
- Zgoda. - opowiadam, gdy kończy i przytulam ją. Jest dla mnie jak siostra.
- To świetnie. Do tej pory pracuj jakby nic się nie stało. James nie
może nic podejrzewać. - odkłada brudne naczynia i zbliża się do mnie. - Muszę
tylko jeszcze popracować nad zaufaniem Eiana. - szepcze i wychodzi.
Kończę posiłek i od razu zabieram się za sprzątanie. Najpierw
kuchnia, potem łazienka, a na koniec
pokoje. Pukam delikatne do drzwi w sypialni szefa, ale nie otrzymuję odpowiedzi, więc naciskam klamkę i lekko je uchylam.
Zaglądam do pomieszczenia i dostrzegam go jak leży na łóżku z Brennanem, co
chwilę go całując. Czyli to jednak prawda. Oni ze sobą kręcą. Wycofuję się
ostrożnie, gdy nagle wpadam na Pierce. Ze strachu aż podskakuję, upuszczając
ścierkę do mebli.
- Nie strasz mnie tak więcej. Wiesz co by było, gdyby James dowiedział się, że widziałam go z
Ferynem w łóżku? - próbuję opanować nerwy.
- Spoko. Ja już nie raz ich przyłapałam, więc raczej by go to obeszło.
Już taki jest. - odpiera, bawiąc się włosami. - Każdy go tu zna, więc nie
interesuje go nic. Czasami się zastanawiam tylko czy on w ogóle ma jakieś
uczucia. Jest cholernie zimnym człowiekiem i wydaje mi się, że nieźle oszukuje
Brennana, kręcąc z nim. - dodaje, kierując się do swojego pokoju.
- Nie dziwię się mu. Ja tutaj też tracę ludzkie uczucia, a kiedyś
byłam zupełnie inna. Ta Miranda, którą teraz widzisz nie podzieli się z
bezdomnym pieniędzmi, nie obchodzi ją los zwierząt, chorych i całej tej
reszty. Stała się egoistyczna i myśli
tylko o sobie. Jest pusta i zepsuta. Tamta, która istniała przed pojawieniem
się tu, była zupełnie inna. Dobra, kochająca, pomocna... Ale się zmieniła, by
przetrwać. Nie liczy się już nic oprócz niej samej. - mówię to co myślę. Nie
obchodzi mnie to co o mnie sobie pomyśli, czy mnie znienawidzi. - Myślę, że z Jamesem jest
podobnie. Zgubił się kiedyś i kroczy teraz złą drogą, ale tylko on sam może to
naprawić, tylko on może zawrócić, odmienić swój los. I myślę też, że nie
powinnyśmy się w to wtrącać. - dodaję i
wracam do pracy.
Julia stoi zamyślona, opierając się o ścianę jeszcze przez chwilę, a
następnie wychodzi. Cudownie
Głębia przemyśleń Mirandy jest piękna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next.