wtorek, 18 kwietnia 2017

5

Kolejnego ranka, gdy tylko wchodzę do kuchni, Julia zaczyna mi coś opowiadać.
- Za niecałe dwa tygodnie uciekniemy. Nie mów o tym ani słowa, bo inaczej nici z mojego planu. - mówi ściszonym głosem,  kolejno opowiadając co zrobimy.
- Zgoda. - opowiadam, gdy kończy i przytulam ją. Jest dla mnie jak siostra.
- To świetnie. Do tej pory pracuj jakby nic się nie stało. James nie może nic podejrzewać. - odkłada brudne naczynia i zbliża się do mnie. - Muszę tylko jeszcze popracować nad zaufaniem Eiana. - szepcze i wychodzi.

Kończę posiłek i od razu zabieram się za sprzątanie. Najpierw kuchnia,  potem łazienka, a na koniec pokoje. Pukam delikatne do drzwi w sypialni szefa,  ale nie otrzymuję odpowiedzi,  więc naciskam klamkę i lekko je uchylam. Zaglądam do pomieszczenia i dostrzegam go jak leży na łóżku z Brennanem, co chwilę go całując. Czyli to jednak prawda. Oni ze sobą kręcą. Wycofuję się ostrożnie, gdy nagle wpadam na Pierce. Ze strachu aż podskakuję, upuszczając ścierkę do mebli.
- Nie strasz mnie tak więcej. Wiesz co by było,  gdyby James dowiedział się, że widziałam go z Ferynem w łóżku? - próbuję opanować nerwy.
- Spoko. Ja już nie raz ich przyłapałam, więc raczej by go to obeszło. Już taki jest. - odpiera, bawiąc się włosami. - Każdy go tu zna, więc nie interesuje go nic. Czasami się zastanawiam tylko czy on w ogóle ma jakieś uczucia. Jest cholernie zimnym człowiekiem i wydaje mi się, że nieźle oszukuje Brennana, kręcąc z nim. - dodaje, kierując się do swojego pokoju.
- Nie dziwię się mu. Ja tutaj też tracę ludzkie uczucia, a kiedyś byłam zupełnie inna. Ta Miranda, którą teraz widzisz nie podzieli się z bezdomnym pieniędzmi, nie obchodzi ją los zwierząt, chorych i całej tej reszty.  Stała się egoistyczna i myśli tylko o sobie. Jest pusta i zepsuta. Tamta, która istniała przed pojawieniem się tu, była zupełnie inna. Dobra, kochająca, pomocna... Ale się zmieniła, by przetrwać. Nie liczy się już nic oprócz niej samej. - mówię to co myślę. Nie obchodzi mnie to co o mnie sobie pomyśli, czy mnie  znienawidzi. - Myślę, że z Jamesem jest podobnie. Zgubił się kiedyś i kroczy teraz złą drogą, ale tylko on sam może to naprawić, tylko on może zawrócić, odmienić swój los. I myślę też, że nie powinnyśmy się w to wtrącać. -  dodaję i wracam do pracy. 
Julia stoi zamyślona, opierając się o ścianę jeszcze przez chwilę, a następnie wychodzi. Cudownie

1 komentarz:

  1. Głębia przemyśleń Mirandy jest piękna!
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń